Zbliża się Halloween, więc przygotowałam dla Was specjalny wpis z tej okazji. Odwiedzimy dziś ruiny zamku Sobień w Manastercu, poznamy kilka ciekawych legend, a może nawet spotkamy Białą lub Czarną Damę. 😉 A na koniec upieczemy pyszne bezowe duszki. Będzie straaasznie słodko i smacznie!

Dziś przeniesiemy się w czasie. Kto wie, kogo spotkamy w tych ruinach?
Zamek Sobień – dojazd, parking, wstęp
Zamek Sobień znajduje się we wsi Manasterzec nieopodal Leska. Na miejscu trafimy na spory parking, który jest bezpłatny. W sezonie działa tutaj niewielki punkt gastronomiczny, jeśli więc jesteśmy głodni po podróży, możemy coś przekąsić. Ruiny są położone na niewielkim wzgórzu – aby się do nich dostać, trzeba się trochę przespacerować pod górkę. Ale bez obaw – trasa jest krótka i bardzo prosta, czeka nas zaledwie około 10-minutowy spacer. Wstęp na teren zamku jest bezpłatny, więc tym bardziej warto tam zajrzeć – taka atrakcja i to za darmo! 😉

Trzeba się trochę powspinać. Ale tylko trochę.
Zamek Sobień – odrobina historii
Zanim odwiedzimy zamek Sobień, czy może raczej to, co z niego zostało, poznajmy jego historię – tak w wielkim skrócie. Obiekt ten miał pełnić funkcje obronne – strzegł szlaku wzdłuż doliny Sanu. Powstał na przełomie XIII i XIV wieku, a w 1389 roku król Władysław Jagiełło nadał go rycerskiemu rodowi Kmitów.
Lata mijały, a właścicielami zamku Sobień zostawali kolejni Kmitowie. Nie obyło się bez skandali, takich jak na przykład rozprawa sądowa między Małgorzatą z rodu Kmitów a jej stryjem Mikołajem, który zajął posiadłość. Cała sprawa zakończyła się dopiero po pięciu latach, kiedy to doszło do ugody i Małgorzata odstąpiła Mikołajowi sporne dobra.
W 1474 roku zamek Sobień został zniszczony przez wojska węgierskie. W 1512 roku wydarzyło się to ponownie, a niedługo potem Kmitowie przenieśli swoją siedzibę do Leska. Od tamtej pory obiekt zaczął popadać w ruinę.

Kto wie, może zza tych murów za chwilę wyłoni się Biała Dama?
Zamek Sobień dzisiaj
Dziś po zamku Sobień pozostały tylko ruiny. Do naszych czasów zachowały się fragmenty murów obronnych i części niektórych budynków, a także ślady wałów przedzamcza. Trafimy tam również na wieżę, do której prowadzą drewniane schody.
Mimo że do dziś zachowało się tak niewiele, zamek Sobień to miejsce, które naprawdę warto odwiedzić. Ruiny są położone na zalesionym wzgórzu nad Sanem i prezentują się niezwykle malowniczo. Cały obszar znajduje się na terenie rezerwatu „Góra Sobień”. Mamy tu również drewniany taras widokowy, z którego możemy podziwiać zakole Sanu, a nawet Bieszczady, jeśli widoczność jest wystarczająco dobra. Panuje tu niepowtarzalna, tajemnicza atmosfera.
Piękna okolica, ruiny zamku, stare kamienie… Wszystko to działa na wyobraźnię – nic więc dziwnego, że z miejscem tym związane są naprawdę ciekawe legendy. Chcecie je usłyszeć?

Z platformy widokowej możemy podziwiać przepiękne widoki.
Zamek Sobień – legenda o Czarnej Damie
Pierwsza legenda mówi o tajemniczej Czarnej Damie, która podobno towarzyszyła Kmitom podczas przeprowadzki z zamku Sobień do Leska. Mówi się, że był to duch Anny Kmity.
Anna Kmita przebywała w zamku Sobień, gdy zaatakował go król węgierski Maciej Korwin. Nie było tam wówczas jej męża. Kiedy Węgrzy podpalili drewniane części fortyfikacji, pożar szybko się rozprzestrzenił, a komnata, w której ukrywała się Anna, została zabarykadowana przez walące się fragmenty płonącej budowli. Anna wiedziała, że nie wyjdzie z tego żywa, dlatego założyła czarne szaty, aby przygotować się na śmierć.
Kiedy Kmita wrócił do zamku, trafił już tylko na zgliszcza – znalazł w nich biżuterię swojej zmarłej żony. Podobno przysiągł wówczas, że będzie jej dozgonnie wierny – prawdopodobnie dotrzymał tego przyrzeczenia.
Ducha Anny widywano później przed śmiercią różnych członków rodu Kmitów. Miało to wskazywać na jej wierność rodzinie i swego rodzaju odpowiedź na przysięgę jej męża.

Czy to Czarna Dama? 😉
Zamek Sobień – legenda o Białej Damie
W ruinach zamku Sobień straszy podobno nie tylko Czarna, ale też Biała Dama. Kim była druga z naszych dzisiejszych bohaterek?
Biała Dama to duch Margerity, niewiernej żony kasztelana zamku. Pochodziła ona z Węgier i wcale nie chciała wiązać się z Kmitą, ale i tak została zmuszona do ślubu. Po przymusowej przeprowadzce do Polski była bardzo nieszczęśliwa. Tęskniła za ojczyzną i marzyła o swojej dawnej wolności.
Na jednym z turniejów rycerskich, które odbywały się nieopodal, Margerita poznała młodego rycerza. Zakochała się w nim z wzajemnością i od tamtej pory trwał ich romans. Zakochani spotykali się potajemnie, wymieli listy, a gdy pewnego dnia kasztelan Kmita wyjechał z zamku, postanowili razem uciec.
To się jednak nie udało. Wierni kasztelanowi służący dowiedzieli się o schadzkach i planach młodych zakochanych, po czym donieśli o wszystkim swojemu panu. Znieważony Kmita wściekł się i wtrącił swoją żonę do lochów.
Gdy młody rycerz się o tym dowiedział, postanowił odbić ukochaną. Zgromadził oddział żołnierzy i razem ruszyli na zamek. Kasztelan Kmita miał świadomość, że raczej nie uda mu się obronić fortyfikacji, ale za żadną cenę nie chciał oddać Margerity żywej. Umieścił więc pod jej celą beczkę z prochem, po czym podpalił lont i wysadził swoją żonę w powietrze.
Inna wersja tej legendy mówi, że Kmita zamurował Margeritę w lochu, zostawiając jej tylko dzbanek z wodą. Po jakimś czasie niewierna żona umarła z głodu.
Obie wersje są jednak zgodne co do tego, że duch Margerity do dziś pokazuje się na zamku w postaci Białej Damy. Kto wie, może ją spotkacie?

Możemy tu stanąć i patrzeć tęsknym wzrokiem w dal, tak jak Margerita wypatrywała swojej ojczyzny i swojego rycerza.
Pora na strasznie dobry deser
Kobiety w tych legendach nie mają lekko. Czy są wierne, czy nie, czy robią co chcą, czy nie, i tak kończą jako duchy i muszą w nieskończoność plątać się po ruinach zamku. Przykra sprawa.
Dlatego na osłodę przygotujemy dziś strasznie dobry deser. Sporo dziś było pisania o duchach, zrobimy więc bezowe duszki – idealne na Halloween. Potrzebujecie do tego tylko kilku składników, a sam przepis jest wyjątkowo prosty. Przygotowanie bezów nie zajmie Wam wiele czasu – najdłużej trwa ich suszenie, ale to robi się właściwie samo, Wy musicie tylko poczekać. 😉
I jeszcze jedna sprawa – z okazji Halloween pokazuję Wam, jak przerobić bezy na duszki, ale oczywiście nie musicie tego robić. Potraktujcie moją propozycję jako przepis bazowy i jeśli wolicie, pomińcie cały proces ozdabiania ciastek. A więc do dzieła!
Duchy z zamku Sobień – strasznie dobre bezy
Składniki
- 2 białka.
- 100 g cukru.
- Szczypta soli.
- Trochę czekolady – opcjonalnie, jeśli chcecie ozdobić bezy.
Wykonanie
- Nagrzej piekarnik do 100°C (z termoobiegiem).
- Wyłóż blachę papierem do pieczenia.
- Umieść w misce białka ze szczyptą soli.
- Ubij białka na sztywną pianę.
- Stopniowo dodawaj cukier, cały czas miksując.
- Gdy już dodasz cały cukier i dokładnie wszystko zmiksujesz, nałóż bezy na blaszkę. Możesz to zrobić łyżeczką, rękawem cukierniczym, czymkolwiek chcesz.
- Włóż bezy do piekarnika i piecz przez około 60-90 minut. Co jakiś czas sprawdzaj, czy są już gotowe i czy się nie palą.
- Wyjmij gotowe bezy z piekarnika i zostaw je do ostudzenia.
- Gdy bezy trochę przestygną, rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej, a następnie narysuj nią na bezach oczka, buźki, co tylko chcesz – ogranicza Cię tylko wyobraźnia. 😉 Do rysowania możesz użyć na przykład wykałaczki albo patyczka do szaszłyków – zrób to delikatnie, żeby nie pokruszyć ciastek.

Strasznie słodkie i strasznie pyszne. Mniam!
I gotowe! Duchy z legend często znikają, zanim ktokolwiek zdąży je zobaczyć – nasze bezowe duszki prawdopodobnie znikną niemal równie szybko. Takie są dobre! Smacznego i do zobaczenia następnym razem.
Jeśli chcesz, zaobserwuj mnie na Facebooku i Instagramie – znajdziesz tam informacje o najnowszych wpisach, zdjęcia, przemyślenia i inne takie. Zapraszam serdecznie!